Wybór prezesa, trenera męskiej i żeńskiej reprezentacji. Polska siatkówka staje przed niezwykle trudnym i ważnym zadaniem. Impulsu potrzebuje kadra siatkarek. Po sześciu latach współpracy z Jackiem Nawrockim przyszedł czas na nowe. – Vital Heynen? Myślę, że byłoby to dla niego trudne zadanie – ocenia Magdalena Śliwa, dwukrotna mistrzyni Europy.
Jacek Nawrocki i Vital Heynen zakończyli pracę z żeńską i męską reprezentacją Polski. W ostatnim czasie dużo mówi się, że Belg jest mocno zainteresowany prowadzeniem naszych siatkarek. Środowisko jest podzielone. Swoje zdanie w tej sprawie na naszych łamach wyraziła między innymi Małgorzata Glinka.
– Cała sytuacja jest dziwna. Heynen rezygnuje z męskiej kadry i chce teraz trenować kobiety. Znowu to my jesteśmy kopciuszkami. Jeśli jest taki dobry, to niech zostanie przy mężczyznach – mówiła legenda żeńskiej siatkówki.
Magdalena Śliwa ma na swoim koncie 359 występów w kadrze. Wspólnie z Glinką współtworzyła wielką drużynę "Złotek" śp. Andrzeja Niemczyka. Obecnie jest trenerką Wisły Kraków. Była rozgrywająca również ma pewne obawy, jeżeli chodzi o kandydaturę Vitala Heynena.
– Myślę, że praca z reprezentacją kobiet byłaby dla niego trudnym zadaniem. Najpierw trzeba poznać dziewczyny, żeby móc potem wznieść je na wyższy poziom. Nie wiem, czy jest tak odważny, aby temu podołać. Jestem spokojna o jego charyzmę. Z chłopakami wywalczył mistrzostwo świata i ta grupa świetnie z nim funkcjonowała. Na jego pracę patrzymy teraz przez pryzmat ostatniego sezonu, który nie wyszedł tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Z poprzednich byliśmy bardzo zadowoleni. Kompetencje trenera są świetne. Problemem mogłoby być małe doświadczenie w pracy z kobietami – oceniła rekordzistka pod względem liczby rozegranych meczów w reprezentacji kobiet.
Urodzona w Makowie była siatkarka nie była w stanie wskazać nazwiska swojego faworyta. – Zostawię tę decyzję nowemu zarządowi. Przydałaby się świeża krew. Nowa twarz zawsze dodaje czegoś innego. Włoska szkoła jest bardzo dobra, ale nie ujmujmy naszym trenerom wiedzy i kwalifikacji. Dziewczynom potrzebna jest twarda ręka, ale z bardzo dużym doświadczeniem – dodała Śliwa.
Duży kredyt zaufania od władz PZPS otrzymał trener Jacek Nawrocki. Po ostatnich mistrzostwach Europy były już selekcjoner zmienił pracodawcę. Od nowego sezonu poprowadzi drużynę Grupę Azoty Chemika Police.
– Przez moment kadra zrobiła się stabilna. Trochę mu współczuję, bo na pozycji lewoskrzydłowej mamy duży problem. Młode dziewczyny nie grają jeszcze na reprezentacyjnym poziomie. W naszej lidze ta pozycja jest obsadzona przede wszystkim przez zagraniczne siatkarki. Dla mnie było za dużo roszad. Drużyna cały czas się budowała i ostatecznie nie było jednej mocnej reprezentacji, która miała swój trzon. Przed meczami nikt nie potrafił wytypować, kto wyjdzie w pierwszej szóstce – tak pracę Nawrockiego oceniła była reprezentantka Polski.
Co musi się zmienić, aby kadra siatkarek zaczęła odnosić lepsze wyniki? – Nie możemy opierać się tylko na młodych zawodniczkach. One też powinny mieć się od kogo uczyć. Boiskowe doświadczenie jest bardzo przydatne. Sama młodzież przez chwilę pociągnie, ale na dłuższą metę nie da rady. Powinniśmy oczekiwać stabilizacji. Wtedy ta reprezentacja ma szansę osiągnąć sukces – zakończyła Magdalena Śliwa.